W minionym tygodniu ponownie dostałam zapytanie o to, czy robię szkolenia z motywacji. Odpowiedziałam: „a po co wieźć drewno do lasu”. Nietrudno się domyśleć, że po stronie odbiorcy słowo „konsternacja” to najdelikatniejsze sformułowanie na jego stan. I to mnie nie dziwi, bo po prostu sposób podejścia do motywacji w wielu firmach to nadal pomylenie pojęć. Jakich? Ano „motywacji” i „zaangażowania”. Motywacja to stan gotowości do podjęcia działania. To siła, która napędza do aktywności, stawiania sobie wyzwań, celów a nade wszystko realizacji określonych potrzeb. Zaangażowanie natomiast to względnie trwały stan, który charakteryzuje to, że pracownik czerpie przyjemność, traktuje pracę, jako ważny element swojego życia, daje z siebie to co najlepsze.
Motywacja wewnętrzna działa inaczej niż zewnętrzna. Truizm mały wrzucam, ale robię to dlatego, że nie zawsze rozumiemy, co to „inaczej” oznacza. Niektórzy twierdzą, że m. wewnętrzna jest lepsza. Cóż, jak zwykle – to zależy. Stawiasz na długofalowy rozwój? Chcesz związać ze sobą ludzi? Chcesz, aby angażowali się i brali odpowiedzialność? Chcesz, aby byli dumni z tego, co robią, gdzie i z kim pracują? Chcesz, żeby dbali o siebie nawzajem, podejmowali inicjatywę i otwarcie wyrażali swoje zdanie i dobrze cię wspominali? Jeśli tak, to pracuj na motywacji wewnętrznej. Jeśli natomiast interesuje cię krótkoterminowy, megaszybki wzrost i zwijasz interes, to przez pewien czas kary i nagrody zapewnią ci stymulację zachowań, które pomogą ci wywindować wszystko, co chcesz. Tylko tam na szczycie będzie mało zainteresowanych, aby o to dbać.
Także nie chodzi o to, że motywacja wewnętrzna jest lepsza, ale o to, że osiągasz inny efekt. Zatem punkt pierwszy: na czym ci zależy, bo w pierwszym przypadku ludzie działają, bo chcą i mają wybór. W drugim angażują się pod wpływem strachu przed karą lub kuszeni nagrodą, a to jest krótkoterminowe, bo jeśli zabraknie bodźca (kary lub nagrody), to działanie ustanie. Długofalowo każda nagroda i kara demotywują, natomiast uzależniają doskonale.
Jeśli Twoi współpracownicy, członkowie zespołu przychodzą do pracy, to znak, że są zmotywowani. I choć, niektórym trudno w to uwierzyć, to ludzie naprawdę chcą pracować. Zacznij więc docierać do motywacji, która już jest, aby pracownicy mogli wykazać się długofalowym zaangażowaniem.
Jak dotrzeć do tej motywacji? Stwórz odpowiednie środowisko. Motywacja jest jak kwiat – zakwitnie, w postaci oczekiwanych przez ciebie postaw, ale potrzebuje określonych warunków. Jakie to środowisko? Odpowiedź jest paradoksalnie bardzo prosta.
1. Nie trzymaj wizji dla siebie – dziel się tym, co konkretnie i przede wszystkim, po co macie robić. Ludzie motywowani są przez różne rzeczy, z pewnością jednak źródłem motywacji jest pragnienie osiągnięcia celu lub wykonania, jakiegoś zadania lepiej. Dlaczego? Bo dzięki temu budujemy poczucie własnej skuteczności, a to warunkuje poczucie wartości. Dlatego m.in. podejmujemy wyzwania, przychodzimy do pracy, angażujemy się w różne przedsięwzięcia. Zatem przypominaj o celach.
2. Bezpieczeństwo – nie wszyscy są tacy „odważni”, jak ty. Podejmowanie aktywności jest uwarunkowane dwoma skrajnymi tendencjami: powodzenie vs uniknięcie niepowodzenia. Dlatego nie wszyscy twoi pracownicy tak wyraźnie akcentują swoje pomysły, inicjatywę czy opinie. Zadbaj o to, aby za popełnienie błędu nie groził ostracyzm. Tak oto opisała swoje doświadczenia z szefową jedna z internautek: „Na spotkaniach F2F goni i karci o wyniki, chce wszystko kontrolować i krytykować… Atmosfera w zespole jest toksyczna, nie czuję też żebym się rozwijała, ciągle robię to samo i tak naprawdę szefowej nie zależy na tym, żeby to zmienić (mimo moich sygnałów).” Jak długo twoim zdaniem popracuje jeszcze w tej firmie?
Kluczowych warunków powodzenia w tworzeniu środowiska służącego rozkwitaniu motywacji wewnętrznej jest oczywiście więcej. Zaangażowania nie da się zmierzyć, jak poziomu cukru. Jest bowiem subiektywne i mierzalne tylko poprzez deklarację. Możemy jednak uznać kogoś za zaangażowanego na podstawie obserwacji stylu pracy, zachowań, relacji z otoczeniem. Na jednej z grafik Marty Frej, fenomenalnej polskiej malarki i ilustratorki był taki dialog:
– „Co pani robi, że pani córka jest taka samodzielna?”
– „Pozwalam jej”.
Tak więc, pozwól ludziom działać, a zaskoczą cię kreatywnością. A jeśli będzie trudno puścić kontrolę, to na ten moment, jeśli zastosujesz chociaż te dwie powyżej opisane wskazówki, to już ruszy zmiana, a ludzie zaczną się otwierać. Niezależnie czy prowadzisz firmę, czy jesteś managerem na etacie, pamiętaj – ludzie będą cię pamiętać jeszcze długo potem, jak skończycie współpracę.
Zostaw komentarz